Właściciel auta bez prawa jazdy może legalnie wykupić ubezpieczenie OC. Polisa może być droga, jeśli zdecyduje się na zakup OC wyłącznie na siebie. Osoba bez uprawnień do prowadzenia pojazdów zaoszczędzi, jeśli wskaże doświadczonego kierowcę jako głównego użytkownika auta. Niektóre towarzystwa znacznie obniżają składkę
W pierwszej części rozmawialiśmy o codziennych zmaganiach kierowcy autobusu. Zakończyliśmy ją pytaniem, jak kierowca radzi sobie, jeśli jedzie pierwszy raz na danej linii i niezbyt dobrze zna trasę. MJN: Jakie zachowanie pasażerów najbardziej Ci przeszkadza? Paweł Czyżniewski, kierowca MZA, autor bloga „BUS Dziennik”: Moim zdaniem największym problemem jest nie to, że ludzie czegoś nie wiedzą, a to, że nie chcą się dowiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że czasem kierowcy nie odnoszą się do pasażerów właściwie, jest mi za nich wstyd. Ja jestem gotów wytłumaczyć, dlaczego zrobiłem tak, a nie inaczej, dlaczego jeszcze nie odjeżdżam z przystanku, ale ludzie często nie chcą tego słyszeć. Mają wyuczoną formułkę, że kierowca to jest buc i cham, wiedzą swoje. Trudno, próbowałem. Wpisuję taką sytuację w kartę, żeby być przygotowanym, jeśli przyjdzie skarga. Często słyszy się, że ktoś dobiega do autobusu, a kierowca zamyka drzwi tuż przed nosem. Jak mógłbyś się do tego odnieść? Przyczyn może być wiele. Zacznijmy od podstawowej zasady: to pasażer powinien czekać na autobus, a nie autobus na pasażera. Na dobiegającego pasażera zresztą czeka nie tylko kierowca, ale wszyscy ci, którzy już są w środku. Zaczekanie na biegnącą osobę jest przejawem dobrej woli kierowcy, a nie obowiązkiem. Po zamknięciu drzwi kierowca często nie patrzy już w prawe lusterko i nie szuka dobiegających; patrzy w lewe, żeby włączyć się do ruchu. Kiedy inny pojazd go przepuszcza, musi z tego skorzystać. Nie lubię wyolbrzymiania typu „kierowca śmiał mi się w twarz”. Pasażer nie wie, co widzi kierowca, to jest zupełnie inna perspektywa. Na przykład jeśli dobiega nie z przodu czy z tyłu, a z prawej strony, to zauważamy go dopiero w ostatniej chwili – czasem kiedy drzwi się już zamykają. Nie rozumiem też, dlaczego ludzie wskakują w zamykające się drzwi i później mają pretensje, że zostali przytrzaśnięci. Powinni zaczekać, dać sygnał kierowcy i w 99% przypadków kierowca otworzy drzwi. Nie wszystkie autobusy mają funkcję wyłączania zamykania drzwi. Jest też problem ze wspominaną widocznością ostatnich drzwi w przegubowcach. Powodem może być też opóźnienie pojazdu. Ja akurat uważam, że jesteśmy dla ludzi i rozkład nie jest najważniejszy. Ale jest też poniekąd słuszny argument, że zaraz będzie następny autobus, jesteśmy już spóźnieni, dlaczego mamy czekać jeszcze na kogoś. Wydaje się, że otwarcie drzwi to tylko kilka sekund. Jednak przez te kilka sekund możemy stracić światła, a to już 2 minuty. Na Kasprzaka, przy Szpitalu Wolskim, jest taki odcinek, gdzie jeśli wymiana pasażerska pójdzie sprawnie, zdążę przejechać na zielonym. Jeżeli poczekam kilka sekund, autobus postoi 2 minuty na czerwonym. Na następny przystanek się spóźnię, więc będzie na nim więcej pasażerów. Stracę następne światła, wymiana będzie trwać jeszcze dłużej, do tego mój autobus jest coraz cięższy, wolniej rusza. Wtedy może dogonić mnie kolejny, pusty autobus – tak się tworzą „stada”. Każdy ma swój styl jazdy – jeden jedzie szybciej, inny wolniej. To już wystarczy, żeby autobusy się doganiały. Jak później to jest rozładowywane? Na większych pętlach są takie budyneczki zaklejone napisem „pomieszczenie służbowe” – to jest ekspedycja. Dyspozytornia jest na zajezdni, ekspedycja jest na mieście. Na ekspedycji jest pomieszczenie socjalne, gdzie możemy skorzystać z toalety, napić herbaty. Oprócz tego jest to miejsce pracy ekspedytora. Jeżeli nic się nie dzieje na mieście, jeździmy na czas, to meldujemy się tylko po pieczątkę. Jeżeli zaczynamy drugą zmianę, a te zwykle zaczynamy na mieście, często jesteśmy sprawdzani na trzeźwość. Choć coraz więcej autobusów posiada alkomaty, więc to nie jest konieczne. Ekspedytor czuwa nad tym, żeby odjazdy z pętli były o godzinach rozkładowych. Na przykład jeżeli przyjadę na pętle bardzo mocno opóźniony, to idę do ekspedytora, zgłaszam to. On wprowadza tak zwane sterowanie bezpośrednie. To znaczy, że od tej pory odjeżdżamy nie według rozkładu, tylko według poleceń ekspedytora. Najczęściej po prostu jesteśmy kolejnym kursem rozkładowym. Dużo też zależy od sytuacji, bo ekspedytor zawsze stara się patrzeć na sytuację. Jeżeli są jakieś ekstremalne sytuacje, że na przykład zjeżdża się po 6 autobusów i jest śnieżyca, albo są duże korki, albo jakiś autobus jest opóźniony godzinę, to może ekspedytor zarządzić tak zwany przejazd techniczno-rozkładowy, nas „skracają”. To znaczy, że nakaże „przebrać się” w przejazd techniczny i jedziemy na przykład na drugi kraniec, i tam zaczynamy o czasie, albo na jakieś miejsce na trasie, skąd się włączamy. I jak się zjeżdża tych 6 autobusów, to ekspedytor mówi na przykład: „Ty jedziesz na drugi kraniec, tam się włączysz. Ty się włączysz stąd, a Ty zabierzesz tych pasażerów”. To musi być oczywiście udokumentowane, to jest stos papierów i w kajecie też musimy mieć dokładną adnotację. To są te kartki, które są po lewej stronie od kierowcy? Tak, to jest karta drogowa, gdzie mamy między innymi rozkład jazdy. Na tej karcie przy każdym wjechaniu na pętle wpisujemy, ile jesteśmy spóźnieni. Czasami dodajemy z jakiego powodu – różne sytuacje w trasie jakie się zdarzyły. Też jest tak, że jeżeli popełnimy jakieś uchybienie, na przykład odjedziemy przed czasem z jakiegoś przystanku, to możemy przykładowo wpisać, że śpieszyło nam się do toalety, dlatego przyjechaliśmy przed czasem i wtedy za to nie będziemy ukarani. Raz miałem taką sytuację, że czekałem na to, aż na którymś przystanku pojawi się straż miejska, żeby zgarnąć z autobusu jedną dość nachalną osobę. Jako że sytuacja się zaogniała, postanowiłem, że przyspieszę, by szybciej dojechać do tego patrolu. I wpisałem w karcie, że odjechałem 5 minut przed czasem ze względu na tę sytuację. Ile mniej więcej czasu pracy zajmuje Tobie taka papierologia? Niewiele, ale to jest niezwykle ważne. Na przykład musimy wpisać też licznik. Potem przy tankowaniu trzeba też przepisać do komputera. To nie jest dużo, no ale jednak jest. Musimy co przerwę też wpisać tam coś. W kontekście autobusów pojawia się słowo „brygada”, czym ona właściwie jest? Jest to autobus wraz z kierowcą, ewentualnie autobus z 2-3 kierowcami, którzy danego dnia jeżdżą tym samym autobusem. Na przykład pojutrze będę jeździł konkretnym autobusem, według przypisanego rozkładu, na linii 172. Dzięki numerowi brygady można dowiedzieć się, który pojazd podjedzie na dany przystanek o danej godzinie. Zawiera on również informację, czy kierowca danego dnia jeździ tylko w godzinach szczytu (pierwsza cyfra – 0), czy przez cały dzień. Jeśli numer brygady zaczyna się od litery „D”, kurs jest nieuwzględniony w rozkładzie i jest to np. wzmocnienie linii. Wracając do sytuacji nietypowych… Jakie się zdarzają takie sytuacje nietypowe? Wywołałem kiedyś alarm bombowy z powodu różowego plecaczka. [śmiech] Przyjechałem na pętlę na Wilanów linią 116. Z tyłu na siedzeniu plecaczek różowy szkolny leży. Nie wiem, co to jest, więc jedyne co mi przychodzi do głowy, to zgłaszam na centralę taką sytuację. Centrala w takich sytuacjach polega na kierowcy. Uznałem, że nie będę ryzykował dalszej jazdy z tym. Polecono mi więc odstawić autobus w bezpieczne miejsce z dala od ludzi, otworzyć wszystkie drzwi i odsunąć się na bezpieczną odległość. Zanim jednak przyjechała ekipa, otrzymałem telefon, że zgłosiła się matka dziecka, które zostawiło plecak. Taka jest procedura w sytuacji porzuconego bagażu? Co jest właśnie z zagubionymi rzeczami? Dużo zależy od stopnia zagrożenia. Centrala wysyła odpowiednie służby w zależności od, tego jak kierowca to opisuje. Jeżeli kierowca odmawia jazdy to wiadomo, że to jest coś poważnego. Czasami jest niebezpieczna sytuacja, ale ona za chwilę się kończy już i autobus może dalej jechać. Ale ja w międzyczasie zgłosiłem to, więc na pętli czeka na mnie instruktor, który musi spisać wszystkie dane. Tak samo jest z awariami i kolizjami. Kiedyś miałem sytuację z osobówką, która uciekła z miejsca zdarzenia. Gdyby została, czekalibyśmy na służby, najczęściej na nadzór ruchu, ale skoro uciekła, to ruszyłem autobusem dalej, bo ważny jest też rozkład. Jeżeli sprawca uciekł, to nie mam po co stać tam. I dopiero po przyjeździe na pętlę podszedł instruktor i spisał wszystkie dane. Jeżeli chodzi o rzeczy zagubione to generalnie jest tak, że mamy na każdej zajezdni miejsce, gdzie możemy rzeczy znalezione w autobusie oddać. Jeśli nikt się po nie nie zgłosi, to po paru dniach są one odsyłane do Biura Rzeczy Znalezionych MZA przy ulicy Włościańskiej. I tam są dalej trzymane. Czyli pasażer przez te kilka dni powinien zgłosić się do zajezdni. Tylko musi wiedzieć do jakiej zajezdni ten autobus zjechał. Ale po paru dniach to jest w jednym miejscu w Biurze Rzeczy Znalezionych MZA. Natomiast staram się, jeśli znajdę jakąś zgubę, korzystając z tego, że moja strona jest trochę popularna, znaleźć tę osobę i umówić się na przejęcie. Wiem, że jak autobus zjedzie do zajezdni, to może być ciężko z odbiorem… Zdarzało się tak, że taka osoba jeszcze tego samego dnia odebrała. Mój były zmiennik na przykład miał taką sytuację, że kończył pracę i ktoś zostawił portfel. Tam były wszystkie dane, adresy. Zobaczył, że to jest akurat po drodze, gdzie będzie wracał, i stwierdził, że weźmie portfel i odniesie po prostu. A sytuacje niebezpieczne… Miałeś jakieś? Mam wrażenie, że też wśród pasażerów panuje brak wiedzy co robić, problemem jest też obojętność. Ludzie często myślą, że kierowca wyjdzie, stanie w obronie i że to jest jego obowiązek, bo on jest szefem. A tak naprawdę to kierowca (i wszystkie przepisy BHP o tym mówią) pierwsze, co powinien zrobić, to zadbać o własne bezpieczeństwo. I to we wszelkich zawodach działa – dobry ratownik to żywy ratownik. Dlatego przede wszystkim musimy zadbać o to, żebyśmy sami byli bezpieczni. Mamy połączenie z centralą, zawsze możemy po kryjomu zgłosić zdarzenie. Natomiast najgorsze to wyjście do agresora, bo wtedy sami możemy być zaatakowani. A przecież jesteśmy bezbronni tak naprawdę – nie jesteśmy szkoleni pod tym kątem. Nasza broń to jest właśnie ta zamknięta kabina i możliwość wezwania centrali lub policji i straży miejskiej. Pasażer też może wezwać pogotowie, policję, bo kierowca często jest zajęty prowadzeniem autobusu. A Ty miałeś kiedyś taką niebezpieczną sytuację? Ile razy wzywałeś policję albo straż miejską? Policji nie wzywałem, ale straż miejską już wiele razy. Aczkolwiek najczęściej to były jakieś drobne wezwania, na przykład do bezdomnego. W ogóle my też nie możemy dotknąć takiej osoby, możemy rozkazać wyjść. Ja na przykład stosuję taką metodę, że wychodzę z autobusu i pukam przez okno, wtedy często się budzą takie osoby. Ale my na przykład nie mamy takich możliwości co straż miejska, która przyjedzie i może wyprowadzić delikwenta. Ty nie możesz wyrzucić kogoś kto hałasuje, przeszkadza innym, jest niebezpieczny? Ja mogę mu wydać polecenie i on według regulaminu powinien się zastosować. Niedostosowanie też skutkuje karą. Natomiast jak powie, że się nie zastosuje, to mogę wezwać służby, zatrzymać autobus i tyle. Nie mogę stosować środków przymusu. Jest też taka taktyka, że kierowca prosi o opuszczenie i zapowiada, że nie jedzie dalej. Wtedy już reszta pasażerów wywiera presję na taką osobę. Tak i to jest też dobry sposób. Często już nawet samo wyłączenie silnika powoduje, że osoby, które gdzieś tam siedzą w słuchawkach i patrzą w okno, nagle zainteresują się co jest grane. A bezdomni w autobusie? Wszystko zależy od stanu tego bezdomnego – jeśli on wejdzie, śpi sobie i nikomu nie przeszkadza, to pozwalam mu jeździć. Ale często z kabiny nie widzę bezdomnego. Dla mnie sygnałem jest dopiero, jak ktoś to zgłosi, że ta osoba przeszkadza. Choćby jeden pasażer. I wtedy wychodzę i go wypraszam. Jeśli zaś sytuacja jest zła – bezdomny się przewrócił czy leje się krew, to wzywam karetkę albo straż miejską, która zgarnia go z któregoś przystanku. (Koniec części drugiej. Wypatrujcie trzeciej części, z której dowiecie się między innymi, czy kierowcy zdarza się klaskać.)
Jeszcze do niedawna podczas kontroli drogowej należało mieć przy sobie: Dowód osobisty. Dowód rejestracyjny. Dokumenty potwierdzające ważność OC samochodu. Prawo jazdy. 1 października 2018 roku zniesiono obowiązek posiadania dowodu rejestracyjnego oraz OC podczas jazdy (co nie oznacza, że w ogóle nie trzeba ich posiadać!).
Jazda na przednim siedzeniu czy bez fotelika to nie lada atrakcja dla dziecka. Niestety, nie jest to rozwiązanie bezpieczne. Jakie przepisy obowiązują w zakresie przewożenia dzieci? Od kiedy dziecko może jeździć z przodu? O tym piszemy w naszym poradniku. Bezpieczne przewożenie dzieci samochodem to priorytet każdego rodzica… i ustawodawcy. Przepisy nie pozostawiają złudzeń. Zgodnie z Prawem o ruchu drogowym najmłodsi pasażerowie, którzy mają mniej niż 150 cm wzrostu bez względu na wiek powinni podróżować w fotelikach. Kodeks dokładnie określa też, kiedy dziecko może jeździć bezpiecznie z przodu i bez ryzyka, że kierowca dostanie za to mandat. Jazda z dzieckiem na przednim siedzeniu dla malucha może być niezłą frajdą, a dla rodzica dość wygodnym sposobem na podróż. Kiedy dziecko może jeździć z przodu, cały czas jest na oku dorosłego. Tylko kiedy tak można zrobić? Być może dla niektórych będzie to zaskoczeniem, ale prawo nie zabrania przewożenia dzieci na przednim siedzeniu samochodu. Ale pod pewnymi warunkami. Obowiązkowy jest fotelik. Jeśli dziecko ma mniej niż 150 cm wzrostu, z przodu może podróżować tylko w atestowanym foteliku lub innym dopuszczalnym urządzeniu podtrzymującym. Fotelik samochodowy może być zamontowany przodem lub tyłem do kierunku jazdy. Dziecko w foteliku z przodu a poduszka powietrzna – jeśli wybierzemy opcję tyłem, bezwzględnie należy odłączyć poduszkę powietrzną. Skąd taka zasada? Chodzi o bezpieczeństwo. W momencie zderzenia siła wybuchu poduszki bezpieczeństwa może doprowadzić do nieodwracalnych uszkodzeń w obrębie kręgosłupa, głowy i narządów wewnętrznych dziecka. W skrajnej sytuacji wybuch poduszki może zgnieść fotelik. Uwaga: Od ilu lat można jeździć z przodu? Wiek nie ma znaczenia dla tego, od kiedy dziecko może siedzieć z przodu samochodu. Niemniej eksperci są zgodni, że najbezpieczniejszą opcją jest przewożenie małych pasażerów na tylnym siedzeniu. Jaki fotelik na przednie siedzenie? Pierwszą zasadą przy wyborze fotelika, czy to do przodu czy do tyłu samochodu, są certyfikaty: ECE R44-03 lub ECE R44-04. Drugą sprawą jest dobranie fotelika do wzrostu i wagi dziecka. Warto też sprawdzić sposób montowania. Do wyboru są dwie opcje: mocowanie za pomocą pasów lub systemu isofix. Pamiętajmy, że starsze, wyprodukowane przed 2005 rokiem modele aut nie mają systemu isofix. Na co jeszcze zwrócić uwagę przy wyborze fotelika na przednie siedzenie? Na typ tych urządzeń – czy montowane są przodem czy tyłem do kierunku jazdy. Ze względów bezpieczeństwa producenci zalecają montaż fotelika tyłem do kierunku jazdy. Takie modele lepiej chronią przed urazami głowy i górnej części kręgosłupa. O co dokładnie chodzi? Ciało dziecka w samochodzie w miejscu utrzymują przede wszystkim pasy, chroniąc je podczas zderzenia. Niezabezpieczona jest jednak głowa małego pasażera. W przypadku zderzenia czołowego na głowie i kręgach szyjnych dziecka skupi się siła uderzenia. Dlatego pozycja tyłem do kierunku jazdy zapewnia większą ochronę i bezpieczeństwo malucha, bo plecy fotelika będą naturalną podporą dla górnej części ciała małego pasażera. Ważne: dopóki to możliwe także na tylnej kanapie samochodu powinniśmy przewozić dzieci tyłem do kierunku jazdy. Foteliki z grupy „0” (dla dzieci o wadze do 10 kg) powinny być montowane tylko tyłem do kierunku jazdy. Gdzie najbezpieczniej przewozić dziecko w samochodzie? Nawet kiedy dziecko może jeździć z przodu samochodu eksperci są zgodni, że znacznie bezpieczniejsza dla niego będzie tylna kanapa, a dokładnie jej środek. W takiej pozycji można zamontować fotelik wtedy, gdy samochód ma trzypunktowe pasy bezpieczeństwa i system isofix. Gdy auto nie ma takiego wyposażenia, opcją będzie miejsce na tylnej kanapie za siedzeniem pasażera. Dlaczego nie zaleca się miejsca za kierowcą? Znowu chodzi o bezpieczeństwo – statystycznie częściej dochodzi do uderzeń w lewy bok samochodu. Na środku i z prawej strony kanapy jako kierowca można mieć też lepszy kontakt wzrokowy z maluchem, co dla części rodziców jest istotne. Kiedy można zrezygnować z fotelika? Od kiedy dziecko może jeździć bez podstawki? Jak już wspominaliśmy, nie ma ustawowych limitów wieku, do którego należy wozić dziecko w foteliku. Granicę wyznacza wzrost pociechy, a konkretnie 150 cm. Są jednak wyjątki od tej reguły. Jeśli na tylnej kanapie jedzie trójka dzieci, a w samochodzie można zamontować tylko dwa foteliki, jedno z dzieci (siedzące pośrodku) może podróżować bez urządzenia przytrzymującego. Jeśli dziecko ma minimum 135 cm i waży więcej niż dopuszcza specyfikacja fotelika, wtedy też można zrezygnować z fotelika. Jeśli opiekun dziecka ma zaświadczenie lekarskie, że młody pasażer nie może jeździć w foteliku ze względów zdrowotnych, także wtedy urządzenie podtrzymujące nie będzie wymagane podczas kontroli drogowej. Bez fotelika dziecko może też jeździć określonymi pojazdami: taksówkami, autobusami, autokarami, pojazdami policji, straży granicznej i tymi, które należą do transportu sanitarnego (np. karetki). Jeśli dziecko jedzie bez fotelika, musi być przypięte pasami bezpieczeństwa. Wyjątkiem są autobusy i autokary, które nie mają pasów. Pamiętaj: podstawka do przewożenia dzieci, mimo że tańsza i wygodniejsza od fotelika, nie jest dobrym zamiennikiem. Nie zabezpiecza ona górnej części ciała pasażera oraz jego boków. Jest też niestabilna (przesuwa się po kanapie) Jakie kary za nieprawidłowe przewożenie dzieci? Kary za nieprawidłowe przewożenie dzieci mogą być dotkliwe. Jeśli dziecko nie siedzi w foteliku lub jest on nieprawidłowo zamontowany, zapłacimy 150 zł mandatu. Za takie wykroczenie możemy też dostać 6 punktów karnych. Z podobną karą trzeba się liczyć, kiedy dziecko może jechać z przodu, ale nie wyłączyliśmy poduszki bezpieczeństwa w opcji fotelika ustawionego tyłem do kierunku jazdy. PODSUMOWANIE: Zasady przewozu najmłodszych pasażerów, w tym reguły, kiedy dziecko może jeździć z przodu, zapisane są w Kodeksie drogowym. Najmłodsi pasażerowi muszą jeździć w fotelikach, jeśli mają mniej niż 150 cm wzrostu. Z przodu także można przewozić dzieci w fotelikach, które zamontowane są przodem lub tyłem do kierunku jazdy. W przypadku jazdy dziecka w foteliku tyłem do kierunku jazdy na przednim siedzeniu, należy wyłączyć poduszki bezpieczeństwa dla siedzenia pasażera. Za nieprawidłowe przewożenie dzieci samochodem grozi mandat w wysoki 150 złotych. Potrzebujesz fotelika z ubezpieczeniem? Kliknij w link i przeczytaj więcej na ten temat!
Nie każdy kierowca może zarobkowo przewozić pasażerów - komentuje "Rzeczpospolita". Przewożący więcej niż 5-osób łącznie z kierowcą powinien spełniać warunki: kierowca wykonujący transport drogowy, musi odbyć odpowiedni kurs dokształcający; prowadzą WORD-y; ukończone 21 lat oraz świadectwo kwalifikacji zawodowych (jeżeli
Autor: PAP/AT •30 wrz 2020 7:14 Skomentuj Przewóz osób ma się odbywać tylko z licencją taksówkową. Pasażerów będzie mógł wozić tylko kierowca z licencją. Jest ryzyko, że na kurs poczekamy dłużej i zapłacimy więcej. Zgodnie z nowymi przepisami, tzw. lex Uber - pasażerów będzie mógł wozić tylko kierowca z licencją (fot. shutterstock) Jak pisze "Rzeczpospolita", od czwartku (1 października) - zgodnie z nowymi przepisami, tzw. lex Uber - pasażerów będzie mógł wozić tylko kierowca z licencją, nieważne czy klient zamówi przejazd przez aplikację w Uberze lub Bolcie, czy złapie taksówkę na postoju. Dodano, że zapowiadane od dawna zmiany spowodowały, że z rynku wypadło wielu kierowców, którzy dorabiali sobie, jeżdżąc z aplikacją. O licencjonowanych batalię musieli stoczyć liderzy branży: Uber, Bolt, iTaxi i FreeNow oraz tradycyjne korporacje. Eksperci ostrzegają, że z powodu deficytu kierowców może wydłużyć się czas oczekiwania na zamawiany Cię biura, biurowce, powierzchnie coworkingowe i biura serwisowane? Zobacz oferty na Czytaj też: Uber udostępnia dane kierowców i pasażerów, żeby śledzić zakażenia COVID-19 "Rz" pisze, że w niektórych przypadkach cennik usług wzrośnie więc nawet o ponad 50 proc. Ale platformy pośredniczące w przewozach będą miały jeszcze inny kłopot z nowymi regulacjami. "Przepisy zniosły obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją, ale na rynku nie ma jeszcze dostępnego rozwiązania, które byłoby pozytywnie certyfikowane przez Główny Urząd Miar" - czytamy. Jak podano, kierowcy - choć działają z wykorzystaniem aplikacji typu: Uber, Bolt, iTaxi czy Free Now - muszą więc wyposażyć się w stare kasotaksometry. Według gazety przepisy zniosły obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją, ale na rynku nie ma jeszcze dostępnego rozwiązania, które byłoby pozytywnie certyfikowane przez Główny Urząd Miar. Kierowcy - choć działają z wykorzystaniem aplikacji typu: Uber, Bolt, iTaxi czy Free Now - muszą więc wyposażyć się w stare kasotaksometry - czytamy. PODOBAŁO SIĘ? PODZIEL SIĘ NA FACEBOOKU
Robert Chilmończyk znany jako 'Wesoły kierowca' nie będzie już zabawiać warszawskich pasażerów. Właśnie stracił pracę w firmie ITS Michalczewski.
Cookies: Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Informacja o Twoich danych: Drogi Użytkowniku, 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako „RODO”). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Kto jest administratorem Twoich danych osobowych? Administratorem Twoich danych osobowych jest BIURO USŁUG TURYSTYCZNYCH "ŻAK TOURIST" sp. z ul. Turystyczna 16, 16-300 Warszawa, NIP:846-139-38-81 (dalej: BIURO USŁUG TURYSTYCZNYCH "ŻAK TOURIST" ). Jesteśmy Przewoźnikiem wykonującym krajowe przewozy autobusowe. Pozyskaliśmy Twoje dane osobowe od Ciebie, podczas korzystania przez Ciebie z usług BIURO USŁUG TURYSTYCZNYCH "ŻAK TOURIST" wymienionych powyżej. Co to są dane osobowe oraz jakie dane przetwarzamy? Dane osobowe to każda informacja dotyczącą osoby fizycznej pozwalającą na określenie w sposób pośredni lub bezpośredni tożsamość tej osoby. Dane te są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie ze stron internetowych, serwisów sprzedażowych w tym zapisywanych w plikach cookies oraz w podpisanych umowach . Przetwarzanie danych osobowych to operacje wykonywane na danych osobowych, a zwłaszcza zbieranie, utrwalanie, przechowywanie, opracowywanie, zmienianie, udostępnianie i usuwanie danych. Przetwarzamy następujące dane osobowe: imię, nazwisko, adres email, adres IP, numer telefonu oraz dane osobowe uprawniające do korzystania z ulg handlowych i ustawowych. Dlaczego pozyskujemy i przetwarzamy dane? Twoje dane osobowe zostały pozyskane w związku z zawarciem umowy/lub wypełnionym formularzem/ jak i w trakcie wykonania umowy, będą przetwarzane w następujących celach: realizacji usług przewozowych prowadzenia działań marketingowych, na których przetwarzanie mamy Twoją zgodę zmian, zwrotów i operacji dodatkowych dotyczących zakupionych biletów procesów reklamacji i innych usług (np: wynajem autokarów) Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych? Każde przetwarzanie Twoich danych musi być oparte na właściwej, zgodnej z obowiązującymi przepisami, podstawie prawnej. BIURO USŁUG TURYSTYCZNYCH "ŻAK TOURIST"przetwarza Twoje dane osobowe na podstawie art. 6 ust. 1 pkt. b), c) lub f) w celu umożliwienia nam realizacji umowy, którą z nami Zawarłeś lub do realizacji czynności, które nam Zleciłeś przed zawarciem Umowy, w szczególności: umożliwienia nam weryfikacji, że nabyłeś bilet na przewóz realizowany przez nas lub zarezerwowałeś u nas miejsce noclegowe; umożliwienia nam weryfikacji, że przysługują Ci ulgi na których opiera się wybrana przez Ciebie opcja zakupu biletu; umożliwienia nam poinformowania Cię o opóźnieniach oraz zdarzeniach dotyczących przewozu; umożliwienia nam wystawienia Tobie dokumentów księgowych; umożliwienia nam rozpoznania Twojej reklamacji na świadczone przez nas usługi. Dodatkowo podstawą prawną jest niezbędność do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze oraz niezbędność do celów wynikających z prawnie uzasadnionych interesów realizowanych przez administratora np. takich jak udzielenie odpowiedzi na Twoje pisma i wnioski. W przypadku wątpliwości co do prawidłowości przetwarzania Twoich danych osobowych, masz prawo wniesienia skargi na przetwarzanie danych do organu nadzorczego. Okres przetwarzania Twoich danych osobowych jest uzależniony od celu w jakim dane są przetwarzane jednakże zapewniamy Cię, że nie przetwarzamy Twoich danych przez okres dłuższy niż jest to potrzebne do realizacji celów przetwarzania. Komu możemy przekazać dane? Twoje dane mogą być przekazane podmiotom przetwarzającym dane w związku ze zleconymi przez nas usługami, do Przewoźników, którzy będą realizować usługi przewozowe oraz podmiotom lub organom uprawnionym na podstawie przepisów prawa. Zapewniamy, że dokładamy wszelkich starań, aby podmioty z nami współpracujące w sposób rzetelny i zgodny z prawem chroniły Twoje dane osobowe, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Jakie Masz prawa w stosunku do swoich danych? Masz prawo do żądania dostępu do danych, sprostowania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia ich przetwarzania. Jeśli oparliśmy przetwarzanie danych osobowych o Twoją zgodę - Masz także prawo do cofnięcia wyrażonej zgody na przetwarzanie danych osobowych w dowolnym momencie. Wycofanie zgody nie ma wpływu na zgodność z prawem przetwarzania Twoich danych, którego dokonano na podstawie udzielonej zgody przed jej cofnięciem. Zgoda jest niezależna od czasu w jakim Korzystasz z usług, obowiązuje do jej odwołania. Udzielenie zgody oznacza możliwość otrzymywania dostosowanych do Ciebie potrzeb informacji marketingowych i ofert dotyczących produktów i świadczonych usług na podany adres e-mail lub numer telefonu, jak również uprawnia do kontaktów telefonicznych. Formularz zgody: W związku z powyższym, zgadzam się na przetwarzanie w celach marketingowych oraz celach analitycznych, moich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przeze mnie ze strony internetowej, w tym zapisywanych w plikach cookies, również po rozpoczęciu obowiązywania RODO (czyli po 25 maja 2018 roku). Podanie danych jest warunkiem zawarcia umowy, bez ich podania umowa nie może zostać zawarta. Wyrażenie tej zgody jest dobrowolne i można ją wycofać w dowolnym momencie z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.
ol. Zmiany w ulgach dla pasażerów komunikacji miejskiej. Kto dopłaci do przejazdów? Od nowego roku wejdą w życie zmiany dotyczące bezpłatnych przejazdów komunikacją miejską. Bezpłatne przejazdy zastąpi 98 procentowy rabat. Za bilety - 2 procent kwoty - zapłacą między innymi radni, pracownicy MPK, czy ich rodziny, którzy dotąd
Eksperci Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie są zgodni - w Polsce brakuje nawet 150 tysięcy kierowców zawodowych gotowych do podjęcia pracy. Brakuje chętnych do pracy na trasach międzynarodowych, ale i do pracy w komunikacji miejskiej. W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki„Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów”„Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera”„Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne”W transporcie sytuacja krytyczna. 150 tysięcy kierowców mogłoby znaleźć pracę od ręki - Jesteśmy w stanie wyszkolić i znaleźć pracę każdej liczbie kierowców – mówi Aleksander Igielski, dyrektor zarządzający w Grupie Igielski w Szczecinie. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej przyznają wprost, że tak dramatycznej sytuacji w sektorze transportowym jeszcze nie było. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Brakuje kierowców na trasach krajowych, międzynarodowych, w komunikacji miejskiej, właściwie do każdy, kto ma uprawnienia i chęci do pracy to znajdzie w tym zawodzie zatrudnienie bez większego problemu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów” Nie ma jasnej ewidencji na której można się opierać oceniając braki kadrowe w sektorze transportowym. Eksperci jednak nie mają wątpliwości, że przepaść powiększa się właściwie z tygodnia na tydzień. Nie przybywa nowych kierowców, a Ci, którzy pracują coraz częściej rezygnują z długich tras międzynarodowych na rzecz krajowych. Potężnym problemem jest także odpływ kierowców z Ukrainy, który jest coraz silniej odczuwalny w całym sektorze TSL. - Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi Hanna Mojsiuk. – Najbardziej brakuje kierowców w spedycji międzynarodowej, ale widać również poważne braki w strukturach samorządowych i spółkach zajmujących się np. komunikacją miejską. Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – dodaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. - Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej. Braki kierowców są naprawdę dotkliwe i trzeba z tym coś szybko zrobić – mówi Hanna Mojsiuk. „Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera” Eksperci sektora TSL nie mają wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. - Polska stała się hubem wojennej Ukrainy. To wielka szansa dla logistyki, by obsługiwać nowe towary. Boimy się jednak, że nie będziemy mieli możliwości kadrowych, by być w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL. – Polska jest logistyczną i transportową potęgą, firmy dają sobie radę jak tylko mogą, ale braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – dodaje Prezes Laura Hołowacz. - Sytuacja w ciągu roku się nie zmieniła. Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – mówi Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics. Zawód kierowcy może być atrakcyjny dla osób planujących zmianę zawodu. To również szansa dla osób z Ukrainy, które dotarły do Polski przez wojnę: - Zawód kierowcy jest potrzebny wszędzie. Każdy pracodawca, każdy przedsiębiorca potrzebuje kierowców do obsługi przedsiębiorstwa. Wśród naszych klientów nie brakuje debiutantów, są tacy, którzy chcą dopiero zacząć pracę. Pojawia się także duża rzesza osób, które chcą poszerzać swoje kwalifikacje: jeździł ciężarówką, a teraz chce jeździć z przyczepą. Jeździł małym autobusem, a teraz będzie jeździć takim większym i wyższym. Pandemia ogołociła przedsiębiorstwa z kierowców i obecnie pilnie pracujemy nad tym, by tę kadrową lukę załatać – mówi Aleksander Igielski, zarządzający Grupą Igielski. „Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” Poszukiwania kierowców na rynku pracy nie należą do łatwych. Problemem jest ich brak, a nie małe stawki, które oferowane są przez pracodawców. - Przedsiębiorcy będąc świadomi jak trudno o dobrego kierowcę zawodowego, są w stanie zaoferować osobie gotowej do pracy stawki zarobkowe na poziomie nawet 50% wyższym niż przed pandemią COVID-19. Kierowcy to zręcznie wykorzystują i rzeczywiście rotacja między firmami jest bardzo duża. Najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze samorządowym, gdzie kierowcy komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy zajmujące się przewozem komercyjnym. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja na rynku międzynarodowym. Widzimy wyraźny odwrót od jazdy na długich trasach. Wielu kierowców zraziło się do takiej pracy w czasie pandemii – przyznaje Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy Idea HR Group. - Rekrutacja w sektorze TSL jest na pewno wielkim wyzwaniem i dowodem na to, że logistyka, transport i spedycja stają się naszymi narodowymi specjalizacjami. Im większy rozwój sektora e-commerce, tym więcej pracowników potrzeba. Nie będzie jednak tego rozwoju bez odpowiednich kadr, a kierowcy są fundamentem tej branży – dodaje ekspertka.
Kamizelka odblaskowa – przepisy. Polskie przepisy określają, kto i w jakich sytuacjach ma obowiązek noszenia kamizelek odblaskowych. Wynika z nich, że korzystanie z odzieży ochronnej jest obowiązkowe podczas prowadzenia prac na obszarze kolejowym oraz w pasie drogowym, czyli wszędzie tam, gdzie spotykają się ze sobą pracownicy i pojazdy drogowe.
– Jesteśmy w stanie wyszkolić i znaleźć pracę każdej liczbie kierowców – mówi Aleksander Igielski, dyrektor zarządzający w Grupie Igielski w Szczecinie. Eksperci Północnej Izby Gospodarczej przyznają wprost, że tak dramatycznej sytuacji w sektorze transportowym jeszcze nie było. Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje obecnie przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Brakuje kierowców na trasach krajowych, międzynarodowych, w komunikacji miejskiej, właściwie do każdy, kto ma uprawnienia i chęci do pracy to znajdzie w tym zawodzie zatrudnienie bez większego problemu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów”„Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera”„Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” „Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów” Nie ma jasnej ewidencji na której można się opierać oceniając braki kadrowe w sektorze transportowym. Eksperci jednak nie mają wątpliwości, że przepaść powiększa się właściwie z tygodnia na tydzień. Nie przybywa nowych kierowców, a Ci, którzy pracują coraz częściej rezygnują z długich tras międzynarodowych na rzecz krajowych. Potężnym problemem jest także odpływ kierowców z Ukrainy, który jest coraz silniej odczuwalny w całym sektorze TSL. – Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi Hanna Mojsiuk. – Najbardziej brakuje kierowców w spedycji międzynarodowej, ale widać również poważne braki w strukturach samorządowych i spółkach zajmujących się np. komunikacją miejską. Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – dodaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. – Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej. Braki kierowców są naprawdę dotkliwe i trzeba z tym coś szybko zrobić – mówi Hanna Mojsiuk. „Polska jest logistyczną i transportową potęgą, ale brak kierowców może nas strącić z pozycji lidera” Eksperci sektora TSL nie mają wątpliwości, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. – Polska stała się hubem wojennej Ukrainy. To wielka szansa dla logistyki, by obsługiwać nowe towary. Boimy się jednak, że nie będziemy mieli możliwości kadrowych, by być w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom – mówi Laura Hołowacz, Prezes Grupy CSL. – Polska jest logistyczną i transportową potęgą, firmy dają sobie radę jak tylko mogą, ale braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – dodaje Prezes Laura Hołowacz. – Sytuacja w ciągu roku się nie zmieniła. Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – mówi Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics. Zawód kierowcy może być atrakcyjny dla osób planujących zmianę zawodu. To również szansa dla osób z Ukrainy, które dotarły do Polski przez wojnę: – Zawód kierowcy jest potrzebny wszędzie. Każdy pracodawca, każdy przedsiębiorca potrzebuje kierowców do obsługi przedsiębiorstwa. Wśród naszych klientów nie brakuje debiutantów, są tacy, którzy chcą dopiero zacząć pracę. Pojawia się także duża rzesza osób, które chcą poszerzać swoje kwalifikacje: jeździł ciężarówką, a teraz chce jeździć z przyczepą. Jeździł małym autobusem, a teraz będzie jeździć takim większym i wyższym. Pandemia ogołociła przedsiębiorstwa z kierowców i obecnie pilnie pracujemy nad tym, by tę kadrową lukę załatać – mówi Aleksander Igielski, zarządzający Grupą Igielski. „Kierowcy z komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy komercyjne” Poszukiwania kierowców na rynku pracy nie należą do łatwych. Problemem jest ich brak, a nie małe stawki, które oferowane są przez pracodawców. – Przedsiębiorcy będąc świadomi jak trudno o dobrego kierowcę zawodowego, są w stanie zaoferować osobie gotowej do pracy stawki zarobkowe na poziomie nawet 50% wyższym niż przed pandemią COVID-19. Kierowcy to zręcznie wykorzystują i rzeczywiście rotacja między firmami jest bardzo duża. Najtrudniejsza sytuacja jest w sektorze samorządowym, gdzie kierowcy komunikacji miejskiej są podkupywani przez firmy zajmujące się przewozem komercyjnym. Trochę bardziej skomplikowana jest sytuacja na rynku międzynarodowym. Widzimy wyraźny odwrót od jazdy na długich trasach. Wielu kierowców zraziło się do takiej pracy w czasie pandemii – przyznaje Dorota Siedziniewska – Brzeźniak, ekspert rynku pracy Idea HR Group. – Rekrutacja w sektorze TSL jest na pewno wielkim wyzwaniem i dowodem na to, że logistyka, transport i spedycja stają się naszymi narodowymi specjalizacjami. Im większy rozwój sektora e-commerce, tym więcej pracowników potrzeba. Nie będzie jednak tego rozwoju bez odpowiednich kadr, a kierowcy są fundamentem tej branży – dodaje ekspertka.
. 95 134 65 327 484 212 483 67
czy młody kierowca może wozić pasażerów